Komentarze: 14
Dlaczego szlaban? Dobre pytanie. Przeciez wrocilam juz o 3 w nocy.. a nie mialam wychodzic w ogole. Zupelnie nie wiem co im odbilo z tym szlabanem;)
Zdaje sobie sprawe, ze zgubilam gdzies (nawet nie wiem w ktorym momencie) ogolny schemat swojego postepowania. Nie wiem gdzie podzialy sie te wzorce moralne, te zasady i reguly, ktorych tak kurczowo sie trzymalam.. podejrzewam, iz istnieja w mojej przeszlosci gdzies przed minionym latem. Nie, nie.. nie zeszmacilam sie..niech sobie kto nie pomysli;) Po prostu zaczelam wszystko traktowac jak najmniej powaznie.. nie liczac sie z konsekwencjami (czego uroki widze teraz - szlaban). Chyba cofnelam sie w rozwoju: Jeszcze rok temu bylam bardziej roztropna, myslalam powazniej i 2 razy przemyslalam zanim cos zrobilam. Boze, co jest? Tak dalej byc nie moze. Mowie co innego - robie co innego. Staram sie trzymac z dziewczynami, czasem nawet wymskna mi sie feministyczne texty.. ale ostatnio pojebalo mnie zupelnie. Jak ja moglam to Jej zrobic? To co, ze wcale Jej nie znam, zadne tlumaczenie! Teraz gryza mnie wyrzuty sumienia. Przeciez kazda z nas powinna siebie wspierac, szanowac nawzajem, a nie postepowac przeciwko! Istnieja niepisane reguly gry (np. facet jest Twoj, a nie moj - nie ruszam, chocby chcial tego bardziej niz ja). Wiele razy probowalam sobie wszystko jakos w glowie uporzadkowac,zebrac w smierdzaca kupe i ulozyc w 1 gowniana calosc. Do tego potrzeba odrobiny czasu.. tyle, ze ja sama przed soba wymiguje sie jego brakiem i tym, ze 'jutro na pewno cos sobie ustale'. Sratatata. Tak wiec pozostaje bez szczytnych idei i wzorcow.. nadal jestem soba - raz dzika i niezrownowazona (bojcie sie;)), raz spokojna i uduchowiona (co nie znaczy, ze wtedy potrafie myslec rozwaznie;/). Powinnam to zmienic..bo co raz to trudniej mnie okreslic, co raz czesciej nie podoba mi sie moje zachowanie.. zbyt spontaniczne i nie przemyslane, na zbyt czesto dzialam pod wplywem emocji. Mam hamulce, ktore wlaczaja sie wtedy, kiedy podejme juz decyzje. To denerwuje. Nie potrafie jednoznacznie stwierdzic czego chce. To rowniez irytuje. Mnie sama najbardziej. Potrzebna mi osoba, ktora wstrzasnie mna i powie, ze zle robie, ze 'to nie tak', ze 'nie w taki sposob',bo ja o bledach w swoim postepowaniu dobrze zdaje sobie sprawe. Zdaje, ale brak mi jakichkolwiek motywacji, aby przestac byc gowniara. Hm, niech taka osoba sie pojawi.. niech mi powie, ze robie zle.. nie chcem slyszec tego od rodzicow, bo oni i tak gadaja zawsze to samo. Chcem, zeby ktos >normalny< przemowil mi do tego malego, glupiego rozumku..I nie chodzi mi tu o chlopaka, bron Panie Boze. Oni to aqrat w moim zyciu potrafili tylko zamieszac i sprawic, ze lamalam prawie wszelkie postawione sobie wczesniej reguly.
W piatek niby 'przegielam' z tym powrotem..no dobra, moja wina. Zarzucono mi, ze narazam rodzine na stres, na cierpienie, na bole glowy, na brak snu, na zamartwianie sie itd. Dowiedzialam sie rowniez paru 'fajnych' rzeczy o sobie. Jestem wyrodna corka. Ok, zgadzam sie. Starsi mieli w ogole hardcore na weekend, bo po moim 'szybkim' powrocie, brat wrocil do domu najebany (ahh, moja krew!:P). To nic, ze ma 22 lata, juz dawno osiagnal pelnoletnosc no i byl na urodzinach kumpla(!)..to sie w moim domu nie liczy. Dostal w pape. Do mnie sie nie odzywali przez cala sobote..juz chyba bylo lepiej dostac niz znosic takie zachowanie. Patologiczna rodzina :
I jeszcze taki wniosek,zeby ladnie zakonczyc to pierdolenie o niczym :
Jestem chyba do dupy ;\