Komentarze: 8
I poznajecie mnie dzisiaj z innej strony:) Zablysnelam jako wolontariuszka;-) Wraz z dziewczynami 'odwalilysmy' kawal dobrej roboty:) Jest mnostwo zywnosci dla potrzebujacych rodzin:) Ah.. musze to robic coraz czesciej..na prawde sprawia radosc.. buzia mnie boli od ciaglego usmiechania sie,a zasady akcji wyryte mam juz chyba na stale w pamieci;) Nie spodziewalam sie, az takiego zainteresowania i checi niesienia pomocy. Ludzie starsi, mlodsi i male dzieciaczki wrzucali do naszych koszykow zywnosc. Za kazdym razem obdarowywalysmy ich usmiechami i wesolymi podziekowaniami:) To cieszy:) Podszedl do mnie mily staruszek i pytal czy ja nie jestem przypadkiem na sprzedaz, bo on by mnie kupil, heheh;) Po uzyskaniu jasnej odpowiedzi, nie poddal sie jednak i podal mi nazwe swojej miejscowosci, abym wpadla do niego jak bede w poblizu;) Oczywiscie zdarzaly sie przypadki skrajnej kultury i braku jakiegokolwiek zainteresowania nasza akcja, ale to zrozumiale.. ludzie boja sie wszystkiego. Po tym wszystkim pozostal mi tylko bol w plecach od tego ciaglego stania;) ale jestem dumna z naszej pracy:) I chcem wiecej, wiecej, wiecej:)