Komentarze: 6
Rano byl u mnie Bartek:). I kolejny zaklad.. musze sie pilnowac, jak wygram to oddaje mi swoja siostre:PPPP Po poludniu to juz byl spontan na maxa. Siedzimy tak z chlopakami w parku i nagle ktos wyskakuje z pytaniem czy nie wybralibysmy sie na ruiny wiezy oddalonej o jakies 4, moze 5 kilosow od naszego miasta:D a czemu nie?:P Stwierdzilismy wszyscy zgodnie, ze to troche za pozno jak na takie wyprawy i zanim tam dojdziemy sciemni sie..ale co sie nie robi dla przygody?:) J. wyprowadzil samochod ojca z garazu i pojechalismy:P No i czemu niby ktos z nas mial miec prawo jazdy? No czemu?:P Byloby przeciez za legalnie:P Czarny mercedes smigajacy przez las musial wygladac niezle;D Tak nim zarzucalo, ze w wyniku tego jestem teraz cala poobijana;] Potem jeszcze tylko kilka rundek po miescie, wejscie na ruiny wiezyczki i nasz powrot..:D Bylismy jeszcze w pubie na lotkach.. Ewcia oczywiscie wygrala:)) Zawitalismy do innego pubu na na cole i musialam wracac do domu..qrde..co za rodzina;/
A co jutro? Jutro spotkanie. Najgorsze jest to, ze sama nie wiem ktorego chcem. Dylemat. Chyba mi lepiej bez chlopaka.. powaga.. Przez nich tyle problemow..Kasia i Ewa..jeden chlopak..oh..:( Niech to sie jakos ulozy, bo nie moge patrzec jak obie maja smutne minki:(