powrót
Komentarze: 10
Nie doszłam jeszcze do siebie po dzisiejszym..poprostu burza w mojej mlodej glowce..
Sen stał się rzeczywistością.
Co tu robic..co tu robic.. Narazie to zrobilam jedno: zranilam T. :( A tak sie staral..czerwone oczka mial,kiedy mowilam, ze nic z tego nie bedzie, ze mozemy zostac jedynie na stopie kolezenskiej..Nie chcial rozmawiac,podziekowal za moje slowa i pojechal..potem jeszcze dzwonil,prosil o spotkanie..Tak mi sie smutno zrobilo;( W szkole rozmwialam z M., serce bilo mi tak mocno..balam sie,ze zaraz wyskoczy. Dostalam rozyczke.. slicznie podziekowalam,uscisnelam Go..ehh. Przez moment wahania postanowiłam,że chcem sprobowac raz jeszcze.. nie wiem czy to dobry pomysl.. przeposil,powiedzial, ze zrobil blad, ze zrozumial jak bardzo mnie kocha..i ze probowal z inna.. spodziewalam sie tego,ale mimo woli poczulam uklucie w serduchu. Chcialabym,zeby to co mówił było szczere.. zawiodłam sie i teraz wydaje mi sie, ze wszyscy spiskuja przeciwko mnie.. Czas pokarze czy dobrze zrobiłam.. pewna swojej decyzji nie jestem,bo M. nie dał mi w pełni sprecyzowanych powodów..jedno co wywnioskowałam, to to,że brakowało mu kogoś do przytulenia sie, spedzenia reszty czasu (no,bo wiekszosc rezerwowal dla kolegow) z dziewczyna..no i to,ze zdawalo mu sie, ze po mnie znajdzie sobie jakas inna, ale to mu sie nie udalo..wiec moze dlatego postanowil wrocic na "stare śmieci"? Obawiam sie, ze dobrze mysle..
Dodaj komentarz