Miałam zacząć optymistycznie po długiej przerwie nieobecności na blogowisku, miałam pojawić się tutaj z nową energia, siłami i pozytywnym nastawieniem do życia. Ale jaki w tym cel? Mam oszukiwać siebie i Was? Prawda jest taka, że wszystko wali się jak cholera.....Czytałam dzisiaj moje archiwum*. Nie wiedziałam, że człowiek może zmienić się aż do takiego stopnia przez problemy. Przeczuwałam, że szczęście nie jest dla mnie.. byłam szczęśliwa, ale z myślą, że nie potrwa to długo.. to chyba normalne, że u nikogo różowo zawsze nie będzie, ale ja coraz częściej przekreślam wizje na lepsze jutro. Nie wiem czy ktokolwiek potrafi mnie zrozumieć.. Kiedy moje serce zaczyna się burzyć, podpis ”PEACE!” nie ma żadnej wartości...
a oto moja notka z kwietnia br. Porownanie?
*"Hmm.. warto by napisac, ze jestem jakas za bardzo szczesliwa ostatnio.. boje sie, ze kiedys ktos sie zemsci, bo za duzo mnie dobrego spotkalo..dlatego pragnelabym oddac chociaz czastke tego szczescia tym, ktorym go brakuje, albo zostawic sobie go troche 'na potem'. Kiedy pisze "jestem szczesliwa" czuje sie jak cholerna egoistka.. "
Dodaj komentarz